W związku z mającymi w ostatnim czasie wyjątkowymi okazjami, miałam okazję wykazać się w pieczeniu tortów. Bardziej skupiałam się na ich wyglądzie, ale i w smaku wyszły niczego sobie.
Pierwszy - urodzinowy męża - klasyczne tiramisu - jasny biszkopt nasączony kawą i amaretto, z masą z bitej śmietany i mascarpone z kakao.
Drugi - na chrzest Olka - biszkopt kakaowy przełożony masą ajerkoniakową, pokryty masą marcepanową.
Nooo... czapki z głów! Torty to już wyższa szkoła jazdy :)
OdpowiedzUsuń